niedziela, listopada 26, 2006

Rodzinnie

Dziś była wizyta. Zrobiłem zdjęcie, coraz mniej rodzin w dzisiejszych czasach potrafi usiąść przy jednym stole i porozmawiać ze sobą... nawet o pierdołach.



Enjoy!

sobota, listopada 25, 2006

Szkielety

Hagens po raz drugi i ostatni. Z mojego wyjazdu stworzyłem specjalną galerię, do której zapraszam wszystkich chętnych: TUTAJ. Moim celem nie jest zaszokowanie czy obrzydzenie śniadania komukolwiek. Po prostu chciałem spróbować przedstawić wydarzenie, które jakoś na pewno odbiło się echem w Polsce.

Dziękuję Łukaszowi za transport i trafioną propozycję wyjazdu :-)

Enjoy!

poniedziałek, listopada 20, 2006

Von Hagens

W sobotę byłem na wystawie zwłok poddanych zabiegowi plastynacji - czyli u Gunthera von Hagensa. Mam mieszane odczucia po tym wydarzeniu - jutro lub pojutrze udostępnię większą galerię i tam napisze także nieco więcej.
Enjoy!

środa, listopada 15, 2006

Busineswoman

To ostatnie fotki robione w studio, które mogę tu wrzucić, reszta idzie już bezpośrednio do Liwii


Może jeszcze ukaże się coś z plenerku, planowanego na czwartek. A później... to już będzie coś z zupełnie innej beczki.

Enjoy!

wtorek, listopada 14, 2006

Czemuś smutna?

Od czasu jakiegoś choruję na lampę błyskową, którą mogę operować niezależnie od aparatu... Świetne efekty można tym osiągnąć w portrecie. A tak, to muszę się bawić zwykłą, zewnętrzną.

Enjoy!

niedziela, listopada 12, 2006

(O)Liwia!

Wrzucam tym razem parę fotek ze studia. Mój pierwszy raz w takich warunkach... rozdziewiczałem się ;-)
Pomieszczenie udostępnił mi Thomas Zobl (http://zobl.blogspot.com), za co mu serdecznie dziękuję.
Enjoy!

sobota, listopada 11, 2006

Oto Liwia

Co najlepiej dać w prezencie chłopakowi na 25 urodziny? Album ze swoimi zdjęciami. Zgadnijcie: Ile lat za tydzień skończy chłopak Liwii?

Fotki do albumu na pewno tu się pojawią.

Enjoy!

piątek, listopada 10, 2006

Poligon czy niewypał?

Na czas jakiś porzucam materiał reportażowy (chociaż czeka mnie jeszcze jedna seria zdjęć, która tu zamieszczę) i przechodzę do wydarzeń codziennych. Czyli ulubione kabarety.

- Panie kolego, czy można zrobić taki wieczór w Gębie, żeby publiczność wyszła znudzona?
- Można, panie kolego. I my taki wieczór zrobimy

W Gębie był Poligon - impreza, na której kabareciarze testują świeże skecze, a publiczność się śmieje. Tutaj było nie inaczej - wszyscy chichotali w najlepsze, bili brawo i ogólnie panowała atmosfera wesołego podniecenia.

Tomasz Łupak oraz Marcin Król - czyli przesłuchiwany i policjant. Sympatyczny i dobrze zagrany skecz.

Pełen sukces? Otóż nie. Dawno nie byłem na tak kiepsko przygotowanym widowisku w tym klubie studenckim. Większość artystów gotowała się [nie mogła powstrzymać śmiechu] na scenie i przez to właściwie mam szczególnie negatywne zdanie o tej imprezie.

Marcin Król i Michał Zenker, czyli Depresja - właściwie ciekawy był dla mnie tylko żart z nazwiska jednego z aktorów ("Ooo, depresja! To choroba królów!" - coś w tym guście). Cały skecz - średni.

Zapominanie tekstu także się zdarzało (ot, chociażby podczas wykonywania jedynej tego wieczoru piosenki). Jeden ze skeczy został położony tym, że rekwizyt zaplątał się w ubranie i nie chciał wypalić (mowa o pistolecie - straszaku). No nie da się ukryć - kolorowo nie było.

Ewa Stasiewicz i jej monolog to jeden z plusów tego wieczoru. Wcieliła się w kandydatkę na burmistrza o elokwencji tego pana.

Na szczęście impreza nie była totalną klapą. Zdarzały się skecze fajniejsze, z których szczerze się śmiałem, a miłym zaskoczeniem dla mnie było wplecenie do programu wiersza o tematyce politycznej.

Niemniej... No mogło być dużo lepiej.

Enjoy!

czwartek, listopada 09, 2006

Oto Marek

Kolejne fotki do reportażu koleżanki o indywidualnym toku studiów. Tym razem już typowo, portretowo.

Marek studiuje na Uniwersytecie Zielonogórskim animację artystyczna. Jest aktualnie na czwartym roku, już ma przyznaną Indywidualną Organizację Studiów

Pierwszy błąd - nikt w zasadzie nie wie, jak nazywa się taki tryb studiowania. A na podaniu trzeba wpisać właściwą nazwę, bo odrzucają od razu. Dobra rada Marka: sprawdzić w statucie uczelni.


- Mam średnią 4,9. Należało mi się to jak psu - kość. Uczelnia nie miała w zasadzie wyjścia - mówi Marek.

Czas, który dzięki temu uzyskał, chce przeznaczyć na działalność na uczelni oraz poza nią. Planuje zacząć pisać do UZetki (gazeta studencka, którą współtworzę), ale także myśli o zorganizowaniu warsztatów aktorskich dla dzieciaków - co w sumie łączy się z jego kierunkiem studiów. Nasz bohater nie ukrywa też, że gdyby znalazł jakąś pracę, z chęcią dorobiłby do swojego domowego budżetu.

Enjoy!

środa, listopada 08, 2006

Oto Kornelia

Powodów, dla których studenci starają się o indywidualny tok nauczania, może być wiele. Kornelii zostały tylko dwa lata nauki do opuszczenia murów uniwersytetu. Jest na pedagogice.

Żeby studiować, musi jednocześnie pracować. Wiadomo, że nadmiar zajęć na uczelni nie pozwala na bycie dyspozycyjną w od 8 do 18, a w tych godzinach otarty otwarty jest sklep, w którym aktualnie dorabia.Niby mogłaby iść na zaoczne. Wszyscy wiemy, że to jednak nie to samo. Zresztą dlaczego zmieniać tok nauki, gdy ta już się kończy?
Kornelia czeka na rozpatrzenie podania o indywidualny tok. Od tego zależy jej przyszłość. Liczy, że nawet jakby się nie udało drogą oficjalną, wykładowcy zrozumieją jej sytuację i uda się wszystko jakoś załatwić na drodze student<->profesor.

Enjoy!

wtorek, listopada 07, 2006

Miś wisi

Bo nie komentował wpisów.

Enjoy! :-)

piątek, listopada 03, 2006

Piłsudski na pocztówce

Rok 1925. Marszałek Józef Piłsudski z rozbawieniem wysłuchuje uwag czołowych polityków Platformy Obywatelskiej

Co się dzieje z tymi politykami. Już nawet Wszystkich Świętych wykorzystają do swoich celów. Smutne.

Enjoy!