piątek, listopada 10, 2006

Poligon czy niewypał?

Na czas jakiś porzucam materiał reportażowy (chociaż czeka mnie jeszcze jedna seria zdjęć, która tu zamieszczę) i przechodzę do wydarzeń codziennych. Czyli ulubione kabarety.

- Panie kolego, czy można zrobić taki wieczór w Gębie, żeby publiczność wyszła znudzona?
- Można, panie kolego. I my taki wieczór zrobimy

W Gębie był Poligon - impreza, na której kabareciarze testują świeże skecze, a publiczność się śmieje. Tutaj było nie inaczej - wszyscy chichotali w najlepsze, bili brawo i ogólnie panowała atmosfera wesołego podniecenia.

Tomasz Łupak oraz Marcin Król - czyli przesłuchiwany i policjant. Sympatyczny i dobrze zagrany skecz.

Pełen sukces? Otóż nie. Dawno nie byłem na tak kiepsko przygotowanym widowisku w tym klubie studenckim. Większość artystów gotowała się [nie mogła powstrzymać śmiechu] na scenie i przez to właściwie mam szczególnie negatywne zdanie o tej imprezie.

Marcin Król i Michał Zenker, czyli Depresja - właściwie ciekawy był dla mnie tylko żart z nazwiska jednego z aktorów ("Ooo, depresja! To choroba królów!" - coś w tym guście). Cały skecz - średni.

Zapominanie tekstu także się zdarzało (ot, chociażby podczas wykonywania jedynej tego wieczoru piosenki). Jeden ze skeczy został położony tym, że rekwizyt zaplątał się w ubranie i nie chciał wypalić (mowa o pistolecie - straszaku). No nie da się ukryć - kolorowo nie było.

Ewa Stasiewicz i jej monolog to jeden z plusów tego wieczoru. Wcieliła się w kandydatkę na burmistrza o elokwencji tego pana.

Na szczęście impreza nie była totalną klapą. Zdarzały się skecze fajniejsze, z których szczerze się śmiałem, a miłym zaskoczeniem dla mnie było wplecenie do programu wiersza o tematyce politycznej.

Niemniej... No mogło być dużo lepiej.

Enjoy!

1 komentarz:

negatyw pisze...

A ja zupełnie zapomniałem, że jest Poligon w Gębie :(
Podobno mase ludzi było :)