sobota, listopada 22, 2008

Beata Fudalej

fot. Krzysztof Tomicz / Gazeta Lubuska


XXV Gorzowskie Spotkania Teatralne - byłem tylko jeden wieczór, za rok mam nadzieję nadrobić tę imprezę - już jako widz. 

Dowiedziałem się wczoraj dwóch rzeczy: 
1. Gdy człowiek jest na nogach od 4 rano, a poprzedniego dnia spał tylko godzin trzy, to nawet przebywanie na próbie sztuki, w której gra Janusz Gajos, potrafi uśpić.
2. Spotkania z aktorami po spektaklach są pełne nienaturalnych i krępujących pauz. Zdziwiło mnie, że publiczność teatralna nie potrafi lub nie chce zapytać o nic wspomnianego wcześniej Gajosa czy też Radziwiłłowicza. Pamiętam spotkania autorskie na konwentach fantastyki... Wyglądały zupełnie inaczej.

Na zdjęciu pani Beata Fudalej, wzięła udział wczoraj w spektaklu "Narty Ojca Świętego" J. Pilcha. Pani nie znałem (ale ja nieobyty jestem, bardzo mało aktorów kojarzę z nazwiska), jednak dzięki tej burzy loków, naturalnemu śmiechowi i tym, co mówiła po występie, wbiła mi się w głowę.
Enjoy!

PS. Dzięki wszystkim, którzy tu czasem zostawią swój komentarz :-)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

A ja pamiętam spotkanie z Gajosem na którym padło pytanie:
-A która to już Pana żona?
Piękna była odpowiedź:
-Mam nadzieję, że ostatnia.

Anonimowy pisze...

a ja się ciągle nie mogę nadziwić że to jest iso6400 :)