Wczoraj miałem wyjazd do Paradyża na festiwal muzyki dawnej. Oto co przywiozłem:Po pierwsze więc kot. Taki mruczek mruczący, który mruczy gdy się go głaszcze. Podczas gdy dziennikarka Gazety Lubuskiej przepytywała pana... Kotu spodobał się aparat.
Alexis Kossenko, dyrygent jak i flecista.
Była masa okazji do zrobienia fajnych zdjęć. Część z nich zostanie w domowym archiwum, części nie ma, bo jednak przydałyby się jaśniejsze szkła. Jednak parę halogenów nie wystarczy do oświetlenia takiej sceny, a lampą przecież nie błysnę...
Enjoy!
poniedziałek, sierpnia 28, 2006
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
Kossenko ma ucięte łokcie a nad nim sufit ;-) Za to pierwsza fota - pierwsza klasa :)
tak, na takie imprezy bez odpowiednich szkieł nie ma co się wybierać [w celach foto]. bez lampy ani rusz.. a z lampą nie wolno, tudzież nie wypada.
mam pytanie: nie moge dodać fotek i nie wiem czemu, możliwe że zapchał się serwer czy coś takiego? czy wykorzystałem limit pojemności bloga?? ODP. pozdro
Ostatnio blogspot coś szwankuje niestety...
no no...
ale juz wszystko jest good pozdro
Prześlij komentarz